środa, 30 marca 2016

Maseczki S.O.S.


Podczas tych kilku ostatnich dni świątecznej laby postanowiłam dobrze spożytkować czas wolny.  Nie chciało mi się jednak robić coś własnego i sięgnęłam po tak zwane maski gotowce.  Mam nadzieję, że i u Was święta upłyneły w przyjemnej, spokojnej i rodzinnej atmosferze.  Może, tak jak ja znaleźliście chwilę tylko dla siebie, bo jest to nam koniecznie potrzebne aby nabrać sił do walki z życiem. Dzisiejsze maski zakwalifikować można jako ekspersowe: to takie, które radykalnie poprawiają wygląd, redukując mankamenty z którymi borykamy się na co dzień. Przedstawiam Wam moją recenzję trzech ratunkowych maseczek S.O.S.

Perfekta Beauty Express Mask - moc roświetlenia


To maska, która roświetla cerę i nadaje jej zdrowy, wypoczęty wygląd, maskując cienie pod oczmi oraz wszelkie oznaki zmęczenia. Skóra nieodtleniona i zszarzała, po zastosowaniu tej maseczki powinna ulec radyklanej poprawie. Jest ona ostatnią deską  ratunku naprzykład przed wyjściem na jakieś przyjęcie. Co zapewnia ten natychmiastowy efekt S.O.S? Zawiera złoto 24 - karatowe i kwas hialuronowy. Dzięki nim skóra staje się dogłębnie nawilżona, zregenerowana i delikatnie roświetlona. Sugestia producenta jest taka, aby zastosować tą maseczkę np.pod makijaż nie zmywając jej. Niestety pomysł jest jak dla mnie chybiony. Mimo, że jest delikatna i przyjemna w zastosowaniu. Przypomina w konsystencji mleczno-perłowy żel. Po odczekaniu 20 minut nie wchłania się całkowicie, a drobinki złota tworzą świetlistą opalizującą powłokę. Nie preferuję raczej takich efektów wiec ją poprostu zmyłam, co również i Wam sugeruję jeśli bedziecie chcieli ją wypróbować. Ogólnie nie jest zła choć nie rewelacyjna. Cena to 1.90 zł. W składzie nie zawiera parabenów to z pewnością plus. Wydaje się dość wydajna. Wszystkie maski marki “Perfecta Beauty” są w dużych opakowaniach i wystarczają na 2 aplikacje. Gdybym jednak miała być szczera nie jest to wygodne opakowanie. Po nacięciu saszetki trzeba resztę jakoś zakleić, zabezpieczyć np. taśmą aby reszta nie wyschła. Czy nie lepiej byłoby zgrzać saszetkę na dwie odzielne porcje maseczki. Nie wiem dlaczego producent wybrał takie mało praktyczne opakowanie.


 

 Ocena działania w skali 1-5

WCHŁANIANIE: 3
NAWILŻENIE: 4
ELASTYCZNOŚĆ SKÓRY: 4

Skład: Aqua, Hydrogenated Poly-1-Decene, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer,  Silica, Cichorium Intybus Root Oligosaccharides, Caesalpinia Spinosa Gum,  Acetyl Heptapeptide-9, Colloidal Gold(nano), Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Hydraxyacetophenone, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, BHA, Sodium Hydroxide, Parfum, Mica, CI 77891, Tin Oxide.

Perfekta Beauty Booster Mask - macierzyste odmładzanie komórek
Maseczka na twarz, szyję i dekolt dla kobiet dojrzałych, przy każdym rodzaju cery po 40 roku życia. Jej działanie to uzyskanie szybkiego efektu redukcji zmarszczek (lifting) jak określa producent “w 4 wymiarach”. W składzie posiada komórki macierzyste z arganu i róży, które widocznie wpływają na gęstość skóry. Dobre nawilżenie zapewnia kwas hialuronowy. Zawiera ona również liście baobabu, które poprawiają naprężenie skóry, jędrność i gładkość. Witamina C natomiast pobudza syntezę kolagenu oraz sprawia, że cera nabiera zdrowego kolorytu. Co do składu należy podkreślić, że nie posiada parabenów.Wprawdzie  nie jestem jeszcze w przedziale wiekowym dla którego została ona stworzona, jednak czasem używam bardziej silnie działających kosmetyków, gdy chcę uzyskać efekt natychmiastowej poprawy wyglądu skóry. Nie należy stosować takich metod często, bo można spowodować przyzwyczajenie się skóry do takich zabiegów.
Jaka maseczka jest podczas zastosowania ma delikatny zapach nie drażniący. Konsystencja jest zdecydowanie cięższa i mocno tłusta. Od razu po aplikacji daje pozytywne uczucie regeneracji. Twarz jest wyrażnie gładsza i napięta. Jednak nie mogłabym pozostawić jej bez zmywania. Ma dużą zawartość olejków wiec polecam ją zmyć wodą pomimo, że producent zmów sugeruje aby zostawić resztki do całkowitego wyschnięcia. Cena to ok 2 zł. Jest to maska na tyle dobra, że w razie potrzeby szybkiej poprawy wyglądu i smopoczucia na pewno po nią jeszcze sięgnę.
 
Ocena działania w skali 1-5

WCHŁANIANIE: 4
NAWILŻENIE: 5
ELASTYCZNOŚĆ SKÓRY: 5

Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Palmitate, Caprylic/Capric Triglyceide, Glyceryl Stearate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Adansonia Digitata Extract, Carthammus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Argania Spinosa Callus Culture Extract, Isomalt, Lecithin, Sodium Benzoate, Rhododendron Ferrugineum Leaf Cell Culture Extract, Lactic Acid, Stearyl Alcohol, Ceteareth-20, Ceteareth-25, Dimethicone, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, BHA, Sodium Hydroxide, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Buylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool, Hydroisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Parfum.

 Eau Thermale AveneTolerance Extreme

Ostatnią maseczkę dostałam w ramach testów programu konsumenckiego “Life Style” drogerii Super-Pharm. To oczywiście lubiana przeze mnie marka “Avene”.  Przeznaczona jest do skóry wrażliwej i nadwrażliwej oraz ma wykazywać działanie natychmiastowego nawilżenia i ukojenia. Opis składu brzmi na prawdę interesująco, to 7 “fizjo-kompatybilnych” i “fizjo-lekkich” składników.  Bardziej przystępnie mówiąc jest to maska która, opiera się na maksymalnie siedmiu składnikach oraz posiada wysokie stężenie gliceryny, co przynosi skórze uczucie wyjatkowej świeżości. Większość innych maseczek nakłada się na twarz na 15-20 minut, tą stosuje się zaledwie przez 5 minut.  Czas sugerowany w zupełności wystarcza, więc jeśli nie masz zbyt dużo czasu proponuję ten produkt. Maseczka Tolerance Extreme jest kosmetykiem sterylnym, czyli takim gdzie nie znajdzie się w składzie konserwantów, substancji powierzchniowo czynnych, zapachowych oraz regulatorów pH. Można powiedzieć, że w prostocie siła. Podczas zastosowania jej byłam niezwykle zadowolona  jest nie tłusta i dobrze się rozprowadza. Po całkowitym wyschnieciu i umyciu skóra twarzy jest delikatna, nawilżona a pory nie są zablokowane. Myślę, że można ją polecić osobom z tendencją do powstawania zaskórników. Cena 50.75 za opakowanie 50 ml.

Ocena działania w skali 1-5

WCHŁANIANIE: 5
NAWILŻENIE: 5

ELASTYCZNOŚĆ SKÓRY: 4

Skład: Avene Thermal Sring Water (Avene Aqua), Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Behenyl Alcohol Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (Buyrospermum Parkii Butter) Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil (Carthamus Tinctorius Seed Oil), Sodium Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer Water (Aqua).
I tak oto upłynął mi czas błogiego świątecznego relaksu. Zapraszam do komentowania posta. Być może również lubicie jedną z prezentowanych dziś maseczek a może wszystkie J Jestem jak zawsze ciekawa, jakie macie doświadczenia w tym temacie.

Przeczytaj również: Sen to regeneracja

sobota, 12 marca 2016

Szepty bieli


 
 
Większość biżuterii, którą stosujemy jest tylko dodatkiem do całości. Inaczej mówiąć akcentem. Jak to z akcentem bywa może być to wykrzyknik. Mówiąc prościej, coś co krzyczy kolorem i błyskiem lub coś co zaledwie szepcze. Jakiś czas temu prezentowałam moja koncepcję charyzmatycznej bransolety, która jest świetnym dodatkiem do odważnych gotyckich stylizacji (tu). Dziś prezentuję bransoleto-pierścionek w łagodnej wersji. To taki romantyczny dodatek do czegoś bardziej stonowanego np. delikatnej białej  bądź pastelowej sukienki w stylu vintyge. Ja stylizacyjna eksperymentatorka spróbowałabym zastosować  taki szepczący bielą dodatek do czegoś prostego w swojej formie. Może byłby to dobrze skrojony ciemny granitur lub prosta mała czarna, utrzymanej w klimacie Coco Chanel. Koniecznie z wąskimi rękawami ¾ , bo przy takich oryginalna bransoleta stałaby się krzyczącym akcentem.  Kto powiedział, że do takich stylizacji pasują tylko perły. Myślę, że można a nawet trzeba czasem zastosować coś nowego i spojrzeć na naszą garderogę i dodatki z innej perspektywy. Jak zawsze czekam na Wasze obiektywne komentarze.
Przeczytaj również: Pink czy turkus
 

piątek, 4 marca 2016

Gadżety kobiety

 
Już za kilka dni “Dzień Kobiet”. Minęły te czasy kiedy wszystkie Panie dostawały przydziałowego goździka i rajstopy. Co dziś można kupić kobiecie, co by sprawiło jej przyjemność. Oczywiście, że może to być futro z norek, drodzy Panowie albo malutki pierścionek z brylantem.  Jednak warto poszukać czegoś nie drogiego, co sprawi w tym dniu radość i będzie jakimś synonimem prezentu. Powiem tak, co kobieta kupiłaby sobie sama w tym dniu i będzie to upominek trafiony. Wybrałam trzy rzeczy, wszystkie kupione w sklepie “Za 5 zł”, mówię tu o sieci tych tanich sklepów, które mają w asortymencie głównie chińszczyznę.   Można tu znaleźć coś cieszącego oko ale również można wyrzucić w błoto kilka złotych i kupić po prostu bezużyteczny bubel. Ponieważ często testuję nowe gadżety i ja na taki natrafiłam.
 
Pierwsza propozycja to woda kwiatowa “First Love” o zapachu różanym. Nie ma doskonałej jakości pod względem intensywności. Jednak zaletą jest jej estetyka bardzo ładne opakowanie i cudna buteleczka, która jest podróbką perfum Diora  J’Adore. W środku dodatkowy efekt wizualny. Małe drobinki złotego brokatu iskrzą się przy każdym poruszeniu flakonika. Z tej przyczyny może stać na toaletce choćby dla ozdoby.
 
Drugi trafiony kobiecy upominek to niezwykłe otwierane pudełko, które jest paletą z błyszczykami. Ach…ile razy my kobiety nie możemy się zdecydować, który odcień pomadki jest nam koniecznie potrzebny. Ten mały gadżecik rozwiązuje ten problem. Do dyspozycji jest aż 12 kolorów błyszczyka. Nakłada się go za pomocą małego pędzelka, który jest całkiem przydatny i poręczny. Owszem minusem jest fakt, iż kolory nie wystarczą na długo ale raczej o symbolikę tu chodzi. Myślę, że taki fikuśny prezent może się spodobać.
 
Na sam koniec chciałam opisać coś, co początkowo wzbudziło moje zainteresowanie. Szukałam dla siebie zestawu blaszek i stempla do robienia wzorków na paznokcie. Niestety nie jest łatwo w sklepach stacjonarnych dostać coś takiego. Wtedy znalazłam takie dziwne coś. Nie wiem jak to nazwać – stempel bez blaszek. Mówiąc szczerze nie widziałam tego na żadnym blogu ani nigdzie na intrenecie. Więc na pewno warto go opisać. Jest to stempel, który ma od razu wyżłobione wzory. Cena w porównaniu z tradycyjnym zestawem była kusząca (4.99), więc dałam się na to nabrać. Jak to używać? Na gumową powierzchnię nakłada się odrobinę lakieru. Następnie odbija się delikatnie kilka razy wzór na kartce papieru, aby odsączyć nadmiar lakieru. Na końcu przykładamy stempel do paznokcia i gotowe. To by było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Jest to zwyczajnie chiński bubel. Mimo wielu prób z różnymi lakierami i moich dobrych chęci do opanowania dziwnej techniki odbijania wzorów, nie udało mi się osiągnąć pożądanego efektu. Stempel po prostu odbija rozmazane wzory lub miejscami nic nie odbija. Zdarza się, że wydam kilka złotych i jest to zakup nie udany. Dlatego nie proponuję takiego gadżetu na prezent nikomu.  Lepiej wydać trochę więcej i kupić  tradycyjny zestaw do robienia wzorków a na pewno każda dziewczyna/kobieta będzie z tego zadowolona. Pozdrawiam wszystkie Panie i życzę wielu udanych trafionych upominków takich od serca. No i oczywiście całus oraz kwiatek jest zawsze na czasie ;)…gdybym miała doradzać.

Przeczytaj również: W poszukiwaniu hollywoodzkiego uśmiechu
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...