Pierwsze oznaki wiosny czuć już w powietrzu.
Tak to już jest, że cieszą się z jej nadejścia prawie wszyscy. Celowo użyłam
zwrotu prawie, bo nie należy zapominać o alergikach. Takie osoby muszą dmuchać na zimne cały rok, czyli omijać
kosmetyki które uczulają. Po ostatnich moich
testach mogę opisać Wam produkty jednej z wiodących marek kosmetycznych ukierunkowanych
właśnie na klientów z tendencją do
alergii. To dość popularna również wśród blogerów marka “SYLVECO”. Wypróbowałam dwa kremy i jeden szampon, więc
może znajdziecie w tym poście coś interesującego dla siebie.
Zacznę może od : “Lekkiego kremu brzozowego” . Jest to hypoalergiczny, bezzapachowy produkt. Przeznaczony
do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry. Z szczególnym uwzględnieniem
skóry przesuszonej bądź zmęczonej oraz narażonej na działanie czynników
szkodliwych typu słońce lub zanieczyszczenia atmosferyczne. Analizując jego
skład jest naprawdę interesujący. Podstawowy składnik to ekstrakt z kory
brzozy, który pobudzania syntezę kolagenu i elastyny, uelastycznia skórę
powstrzymując oznaki starzenia. Zawiera również ekstrakt z aloesu i ksilitol,
co zapewni dłuższe nawilżenie i zmiękczenie skóry. Dobrze jeszcze wymienić
naturalne oleje roślinne, których jest naprawdę dużo, masło karate, witaminę E,
allantoinę i ekstrakt z mydelnicy lekarskiej. Ten ostatni składnik przyspiesza
wnikanie aktywnych składników w głębsze warstwy skóry. Jak widzicie na
zdjęciach użyłam zaledwie małej próbki. Jaki jest on w użyciu? To delikatny
krem o konsystencji rozwodnionej śmietanki. Po zastosowaniu na skórę
twarzy daje uczucie natychmiastowego nawilżenia. Skóra jest ukojona i
nabiera blasku już po jednorazowym użyciu. Nie pozostawia tłustej warstwy wręcz
lekko matowi tłuste partie. Świetnym pomysłem jest zastosowanie go jako baza
pod makijaż. Skóra dobrze oddycha i jest wyśmienicie chroniona przed
szkodliwymi czynnikami środowiskowymi. Na pewno jest wyjątkowo wydajny zaledwie
punktowe zastosowanie go umożliwia wystarczające rozprowadzenie po całej
twarzy. W sprzedaży dostępny jest w 50 ml słoiczkach, cena to od 23.99 zł za
opakowanie. Oceniając jego jakość całościowo to krem, który na pewno
kupię i kto wie czy nie jeden raz. Bo do dobrych rzeczy należy się
przyzwyczajać, taka jest moja dewiza. Natomiast te słabe kosmetyki, jak
najszybciej należy zamienić na...lepsze :)
Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil,
Glycine Soja Oil, Xylitol, Sorbitan Stearate and Sucrose Cocoate, Butyrospermum
Parkii Seed Butter, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia
Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol,
Betulin, Witamina E Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract,
Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Saponaria Officinalis Root Extract,
Lupeol, Oleanolic Acid, Betulinic Acid.
Z uśmiechem przejdę do następnego testu “Odbudowującego szamponu pszeniczno-owsianego”. Jest
hypoalergiczny i zupełnie przeźroczysty, więc osoby z tendencją do alergii mogą
go śmiało wypróbować. Nadaje się do
każdego rodzaju włosów - tak zapewnia producent. Ma pozytywne działanie na włosy
osłabione lub wymagające regeneracji. W składzie posiada bardzo łagodne środki
myjące, dzięki czemu można uniknąć podrażnień. Plusem jest zawartość
hydrolizowanych niskocząsteczkowych protein
w formie wyciągów z pszenicy oraz owsa i to mnie w nim właśnie zachęciło.
Z opisu na etykiecie kosmetyku wynika,
że ma pozytywny wpływ na nawilżone i elastyczność włosów. Czy tak jest? Na
pewno przyciąga on intensywnym i przyjemnym zapachem trawy cytrynowej. Dzięki
czemu mycie nim powoduje uczucie odświeżenia.
Konsystencja jest gęsta więc dość
obficie się pieni. Oczyszcza dobrze skórę głowy i włosy. Nie wiem dlaczego po
spłukaniu miałam jednak wrażenie, że włosy są nieco szorstkie i mało miękkie
być może zależy to od rodzaju włosów. Ja mam włosy farbowane (czyli bardziej
przesuszone niż naturalne), więc nie zauważyłam natychmiastowego nawilżenia. Po
myciu nałożyłam odżywkę pszeniczno-drożdżową “Babuszki Afagi”, która pasuje pod
względem składu do tego szamponu ( proteiny pszenicy) i w tej konfiguracji
sprawdził się dość dobrze, choć nie rewelacyjnie. Cena 21 zł za 300 ml.
Skład: Aqua,Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl
betaina, Mel extract, Coco-glucoside, Panthenol, Hydrolyzed Oats, Hydrolyzed
Wheat Protein, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Lactic acid, Sodium benzoate,
Cymbopogon Schoenanthus Oil.
Ostatnim kosmetykiem testowanym z myślą o
alergikach jest “Biolaven krem organic”. Nazwa może być trochę myląca, jednak
producentem tej serii jest również “Sylveco”.
Nadaje się on do codziennej pielęgnacji skóry wymagającej i powinien być
stosowany głównie na dzień. Opracowany skład ma chronić przed działaniem
szkodliwych czynników, nadając skórze większą elastyczność i miękkość. Godny
podkreślenia jest fakt, iż zawiera on olej z pestek winogron, witaminę E oraz
naturalny olejek eteryczny z lawendy. Zamysłem producentów było opracowanie
całej serii na bazie lawendy, która ma właściwości odświeżająco-nawilżające.
Jeżeli szukacie kremu na skórę przemęczoną na przykład w okolicach oczu ten
krem świetnie się sprawdzi. Jeszcze ostatni aspekt: cena. Za opakowanie 50 ml
zapłaciłam 24,90 ale było na prawdę warto.
Skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Vitis
Vinifera Seed Oil, Sodium Stearate, Sucrose Cocoate, Glycerin, Urea, Xylitol,
Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan
Gum, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid.
Wszystkie kosmetyki produkowane przez
“Sylveco” mają bardzo ciekawą szatę graficzna. Wydają się być delikatne zarówno
dla oka jak i dla potrzeb naszego ciała pod względem dobrze dobranych składów. Na
opakowaniach są zawsze naturalne składniki na których ta firma kosmetyczna
bazuje i które wyróżniają markę. Alergik i nie tylko alergik powinien tu zaleźć
coś dla siebie. Ja na pewno jeszcze
sięgnę po mój ulubiony krem brzozowy.
Przeczytaj również: Japońska recepta na młodość
Przeczytaj również: Japońska recepta na młodość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz