czwartek, 28 stycznia 2016

Ostropestowe złoto

 
Poszukiwacze skarbów zwłaszcza tych z naturalnej półki kosmetycznej powinni być naprawdę usatysfakcjonowani. Pewnego razu na stronie z poradami odkryłam ten złoty dar natury. Jest trochę mętny i nie przypomina znanych mi wcześniej olejów. W okresie zimowym nasza skóra jest bardziej wysuszona i skłonna do podrażnień. Warunki atmosferyczne nie wpływają korzystnie również na nasze włosy. Ulgę może przynieść stosowanie oleju ostropestowego. Uzyskuję się go poprzez proces zimnego tłoczenia nasion ostropestu plamistego. Mimo, że nie jest tak popularny jaki inne naturalne oleje posiada szerokie spectrum działania w kosmetyce. Sama wypróbowałam go w każdej możliwej postaci. Jako składnik masek do olejowania włosów, jako wspomagający dodatek do maseczek oraz jako oliwka do rąk, paznokci i skóry twarzy.
Olejek ostropestowy to bogactwo wielu skaładników. Zawiera dużą ilość kwasu linolenowego, który należy do wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT). Jest ceniony ze względu na obecność w składzie mieszaniny flawonolignanów zwanych sylimaryną. To właśnie ten składnik jest bardzo korzystny na regenerację uszkodonych komórek wątroby.  Dokładniej omawiając skład można również wymienić: toksyfolinę, histaminę, alkohol dehydrokoniferylowy, tyraminę, śluzy, kwercetynę, kwasy organiczne, witaminy C, K, E, fitosterole, zwłaszcza β-sytosterol, garbniki, białka, cukry oraz sole mineralne. Ogólne działanie zdrowotne ostropestu było znane już w starożytności.  Odtruwa organizm, obniża poziomu cholestreolu, działa ochronnie na przewód pokarmowy, zwiększa odporność i siły witalne. Jeżeli zastosuje się go w formie doustnej. Po zastosowaniu zewnętrznie na pewno nikt nie bedzie rozczarowany. Działanie oleju ostropestowego wpływa również bardzo korzystne na skórę i włosy. Olej ten jest bogaty w witaminę E, która jest silnym przeciwutleniaczem, niwelującym szkodliwe wolne rodniki. Zawiera także sylimarynę, chroniącą skórę przed wpływem wolnych rodników. Natomiast kwas linolenowy  zmniejsza problemy skórne w przypadku łuszczycy. Złocisty olej ostropestowy  stymuluje odnowę komórkową skóry wykazując działanie regeneracyjne i nawilżające. Pomaga w odbudowie bariery lipidowej naskórka. Dodatkowo zmniejsza partie zaczerwienionej skóry oraz delikatnie ją rozjaśnia. Jest doskonały w typach skóry z problemami. Przyspiesza gojenie ran, zwałszcza egzemy, łagodzi nadmierne rogowacenie naskórka. Można go polecić dla młodzieży z problemami typu trądzik oraz do codziennej pielegnacji skóry tłustej. Bardzo dobrze się wchłania i nie zatyka porów dlatego jest dość wygodny w zastosowaniu.
Ja kupiłam go ponieważ dostałam jakiegoś rodzaju alergii na dłoniach prawdopodobnie po użyciu detergentów. W takich przypadkach olej ostropestowy jest doskonałym naturalnym lekiem, który mi naprawdę pomógł. Gdy smaruje się nim dłonie i paznokcie bardzo pozytywnie wpływa na poprawę ich kondycji. Na pewno w okresie zimowym kiedy dłonie są narażone na negatywne czynniki atmosferyczne dobrze pamiętać o regularnym wcieraniu tego oleju, a nasze ręce będą  zadbane i zdrowe.
 
Dlaczego olejować nim włosy? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ wpływa dobroczynnie na poprawę budowy włókien włosowych.  Po jego zastosowaniu włosy są bardziej elastycze nie rozdwajają się i nie ulegają przesuszeniu oraz są dobrze nawilżone. Stosowanie go wpływa korzystnie na skórę głowy gdyż poprawiaja elastyczność naczyń włosowatych. Jednocześnie stosowanie oleju ostropestowego powoduje porost włosów i ogranicza nadmierne  ich wypadanie.
 
Myślę, że udało mi się przekonać moich czytelników do wypróbowania oleju z ostropestu plamistego. Na pewno nie jest najtańszy 100 ml buteleczka kosztuje 11.50 zł. Jednak przy umiejętnym stosowaniu wystarcza na dość długo. Nie stosowałm go w czystej postaci na włosy raczej dodawałam po łyżeczce do masek. Zrobiłam również kilkakrotnie świetną odżywczą maseczkę na skórę twarzy, której przepis Wam podaję.
Do miski należy wsypać dużą łyżkę stołową czarnej glinki (może być również inna jeżeli taką preferujesz). Następnie dodać jedno żółtko, jedną łyżkę stołową oleju ostropestowego i jedną lub dwie łyżki jogurtu. Uzykaną szaro-mazistą papkę nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy. Po 20 minutach oczyszczamy zmywając letnią wodą. Stosowanie tej maseczki to naprwdę strzał w dziesiątkę ma w sobie wszystko co najlepsze. Minerały z glinki, witaminy i substancje odżywcze z żółtka oraz właściwości nawilżające dzięki zawartości oleju ostropestowego.
Olej polecam również do stosowania “sauté” bez żadnych dodatków. Na oczyszczną skórę twarzy najlepiej przed snem, należy wetrzeć zaledwie kilka kropel oleju. Doskonale się rozprowadza i szybko wchłania. Po kilku dniach stosowania odczujecie jak dobrze napięta i nawilżona może być Wasza skóra. Tego nie zapewni żaden krem. Poza tym dobrze sięgnąć po naturalne produkty pozbawione nadmiaru chemii, która nie zawsze pomaga a czasem szkodzi. Zapraszam do komentowania posta być może macie jakieś doświadczenia po zastosowaniu oleju ostropestowego.

Przeczytaj również; Lniana kuracja

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Ultragalactic


 
 
Galaktyka w zasięgu pędzla. Lubię takie łatwe i szybkie manicure’owe stylizacje. Z pewnością również  i Wy tak macie, że trzeba gdzieś wyjść i w kilka minut wyglądać szałowo.  Ten efektowny manicure wykonałam na tegorocznego Sylwestra. Obserwując trendy niebieski i jego odcienie są niesamowicie popularne w palecie barw lakierów dostępnych na rynku.   Ja moją stylizacje paznokci zatopłam w głebokim odcieniu ultramaryny akcentując skrzącym się brokatowym topem z drobinkami zieleni i srebra. Jak wykonać ten ultargalaktyczny manicure? Płytkę paznokci należy najpierw zabezpieczyć lakierem podkładowym gdyż ciemne odcienie lakierów mogą barwić nieestetycznie płytkę paznokcia.  A tego chciałabym uniknąć. Nastepnie maluję dwie warstwy ultramarynowym lakierem marki Mini Cantare (cena 2.20 udało mi się, bo był przeceniony). Po dokładnym wysuszeniu nakładam ostatnią warstwę brokatowego lakieru  Lemax Colour (cena 2.50 również z przeceny).  I efekt gwiździstego nieba gotowy! Oba lakiery nie należą do najtrwalszych. Jednak 2-3 dni na pewno będziecie się  nim cieszyć bez problemów.  Jeżeli uda Wam się upolować takie  lub podobne lakiery. Jeszcze tylko chciałam dodać, że pierścień ze zdjęcia jest również mojego autorstwa J

Przeczytaj również: Domowe SPA na twarz

 

środa, 13 stycznia 2016

Jedna sukienka




Karnawał w pełni należy się cieszyć, bawić i może trochę pomarzyć. Świat obiegła informacja, że w amerykańskiej loterii “Powerball” do wygrania jest niebagatelna kwota 1,3 mld dolarów w przeliczeniu na złotówki to jakieś 5,2 mld zł. Ogólnie nie lubię tematu finansów zwłaszcza w kontekście garderoby przeze mnie kupowanej. Skłoniło mnie to jednak do przemyśleń. Gdyby zdarzyło się wygrać w takiej loterii z pewnością ziściłoby się wiele moich i nie tylko moich marzeń. Myślę tu o najbliższych oraz o przyjaciołach, bo samemu takiej kwoty żaden człowiek nie roztrwoni. Z tym tematem jest również związana pewna karnawałowa sukienka, która wciąż  czeka na wystawie, może na mnie jak w “Powerball” mi się poszczęści. Sukienka jest z tak zwanych wymarzonych. Projekt “By Gosia Baczyńska”. Jedna sukienka, niby nic jednak jej cena przerasta kieszenie większości zwykłych zjadaczy chleba również moją. Kosztuje tu uwaga…9800 zł.  Wystarczyłoby włożyć tylko ją i poczuć się naprawdę luksusowo, co widać na dodanej powyżej fotografii.  Wszystko co wybrałam do niej jest tylko maleńkim uzupełnieniem.  Pomyślałam o dodatkach z akcentami złota lub alternatywnie z dodatkami w kolorze srebra. Sukienka jest przylegająca do ciała w dużej mierze to przeźroczysta koronka, więc jest naprawdę odważna. Takie projekty zobaczymy obecnie na wielu czerwonych dywanach. Gwiazdy po prostu uwielbiają takie prowokujące projekty. Najlepszym przykładem może być zarówno Beyonce jak i Kardashian one mają odwagę, żeby włożyć coś w tym stylu.








 

No dobrze ale co do tego? Buty właściwie ich nie będzie widać przy takiej długości sukienki. Znalazłam dwa modele, które będą idealne moim zadaniem. Pierwsze to szpilki ze złotą dekoracją na pięcie i obcasie (T.TACCARI, cena 129 zł),są eleganckie i naprawdę na czasie. Jeżeli zdecydowałabym się na dodatki srebrne, lepsze byłyby czółenka w stylu lat 50-tych z zaokrąglonym czubkiem, trochę dziwnym obcasem i kokardą z przodu(T.TACCARDI, cena 59 zł). Te buty są jednak chyba bardziej wygodne i lepsze do tańca, a o tym należy pamiętać podczas karnawałowych szaleństw. Do czarno-złotych butów i całej stylizacji w tej tonacji pasują długie złote kolczyki marki NANU. Jeśli chodzi o koszt to pierwsze kolczyki od lewej na zdjęciu są za 16.99 zł, a drugie za 22,99 zł. Osobiście wybrałabym chyba te dłuższe kolczyki. Są bardziej widoczne, wiec ożywiłyby klasyczny styl sukienki. Do złotej stylizacji pasowałaby również kopertówka z motywem wężowej skóry (torebka KARI, cena 89 zł). Ponieważ model sukni zaprojektowany przez G.Baczyńską jest z niesamowicie dużym dekoltem można pomyśleć o czymś na szyję. Jeżeli wybierzemy stylizację srebrną idealnym i zwracającym uwagę akcentem byłaby kolia MOHITO, duża ciężka mieniąca się kryształkami i łańcuszkowymi frędzlami (cena 39.99 zł).
Wszystko wokół jednej sukienki która jest moim numerem jeden na karnawałowej “Wish List”. Cała reszta to zaledwie drobne dodatki, bo do tak ciekawego projektu pasuje tak naprawdę wszystko. Dobrze mieć  takie rzeczy przemyślane i zaplanowane na wypadek nagłego przypływu gotówki. Mam nadzieje, że odbiorcy mojego bloga poczują się stylowo nawet w małej czarnej. Wszak podczas zabaw karnawałowych najistotniejszy jest dobry nastrój i towarzystwo, a to jest czasem bezcenne.

Przeczytaj również: Czarny minimalizm

wtorek, 5 stycznia 2016

Wybrzeże zmysłów – LA RIVE


 

Zapachy zdradzają  jakimi  jesteśmy naprawdę.  Zmysł powonienia jest
10 000 razy bardziej czuły niż zmysł smaku. Po zapachu można określić czy osoba jest dominująca czy uległa. Właściwie ten post miałam napisać przed świętami, bo być może podrzuciłabym komuś pomysł na fajny prezent. Jednak zabrakło mi czasu. Perfumy i wody toaletowe to najbardziej trafny prezent praktycznie dla każdego. Pod warunkiem, że znamy gust danej osoby. Na pewno pod wieloma choinkami były takie upominki mniej lub bardziej udane. Ja bardzo lubię subtelne kwiatowe zapachy. Jednak posiadające jakiś akcent  który sprawia, że pamiętamy osobę która ma go na sobie. Marka La Rive (Wybrzeże) dostarcza mi zawsze niezapomnianych wrażeń zapachowych. Wybrałam trzy kompozycje, które śmiało można polecić.

La rive - FOREVER WOMAN
Niedawno pisałam o zapchu magnolii. Było o tym, że warto go poszukać. W tych perfumach taką nutę zapachową odnalazłam.  Jak nie wierzyć w przypadki. Jeszcze w tym samym miesiącu dostałam od przyjaciółki La Rive – Forever Woman, której przy okazji dziękuję serdecznie bo wiem, że czasem zagląda na mojego bloga.  Jak opisuje ten zapach producent to: “Świeża, kwiatowa kompozycja dla kobiet subtelnych i eleganckich.”  Ja powiem od siebie, że jest jak wiosenny powiew wiatru gdy otworzymy okno a za oknem rośnie piwonia, magnolia i kwiat lotosu. Tylko gdzie są takie ogrody? Dlatego lepiej znaleźć ten wiatr w małym flakoniku perfum. W rozbiciu na poszczególne nuty zapachowe można się doszukać:
Nuta głowy: akord lodu, owoc guzu, granat
Nuta serca: piwonie, magnolia, kwiat lotosu
Nuta bazy: drzewo acjon, ambra, piżmo
Cena to ok. 21.62 (w zależności gdzie zakupimy)   za flakon 90 ml
 

La Rive - WOMEN IN LOVE
 
Jak to na wakacyjnych wybrzeżach bywa możemy spotkać zapach nieco mocniejszy albo miłość.  Taka właśnie jest woda perfumowana La Rive –Women In Love. To odpowiednik zapachu "JAdore" marki Christian Dior. Jak można się domyślić dużo tańszy, wiec pozwoliłam sobie aby "In Love"  wypróbować. Później pamiętając o prezentach chciałam go kupić pod choinkę komuś w rodzinie. Jest taki drapieżny i pociągający ale w sam raz dla kobiet dzisiejszego świata, przebojowych i energicznych.  Nazwa sugeruje, że można się w  nim zakochać i tak rzeczywiście jest.  To mieszanka zapachów totalnie kobiecych i bliskich sercu.
 
Nuta głowy: mandarynka, bluszcz
Nuta serca: fiołek, róża, orchidea afrykańska
Nuta bazy: piżmo, drzewo amarytowe.
Cena to ok. 19.37 (w zależności gdzie zakupimy) za 100 ml
 

La Rive - LILY OF THE VALLEY
Tak są takie zapachy których już nie znajdziemy. To tylko wspomnienie miłe oczywiście. Te perfumy kupiłam kilka lat temu na prezent dla mojej mamy.  Zarówno ona jak i ja uwielbiamy konwalię, bo jest niepowtarzalna zmysłowa  i delikatna.  Nie wiem dlaczego producent wycofał się z tej niesamowicie lubianej przez wiele kobiet linii zapachowej.  To zagadka której zupełnie nie rozumiem. Owszem z tego co pamiętam perfumy nie były najtańsze ale za niektóre warto zapłacić każdą cenę pod warunkiem, że są dobej jakości. Te były naprawdę wydajne. Opakowanie mieściło 90 ml, wystarczały na bardzo długo a zapach był naprawdę konwaliowy. Nie mogę ich już nikomu polecić a szkoda. Taki mały pstryczek dla producentów, aby nie postępowali zbyt pochopnie, bo my kobiety wracamy do zapachów nawet po latach. Z pewnością i czytelniczki mojego bloga mają takie ulubione perfumy do których wracają i nigdy im się nie znudzą.

 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...