niedziela, 25 października 2015

White at night

 
 
 
 
 
 

Podczas tej sesji nikt nie ucierpiał. Tak powinno brzmieć ostrzeżenie, zanim obejrzycie dokładniej tych kilka zdjęć.  Mam wrażenie, że większość kobiet boi się bieli. Chyba nie słusznie. Są takie okoliczność w których biel powoduje, że nasza stylizacja jest idealnie widoczna. To właśnie chciałam osiągnąć podczs ostatniej sesji. Miałam jeszcze jeden cel pokazać klimat mojego miasta nocą. Pozując do takich zdjęć czasem trzeba się po prostu poświęcić. Pomimo, że jest zimno, bo październikowe wieczory nie należą do najcieplejszych trzeba ściągnąć żakiet lub kurtkę i zapozować jakby nigdy nic.  W dodatku tego wieczoru wszystko było nie tak. Padał deszcz, który zmoczył dopracowaną wcześniej do zdjęć fryzurę. Jednak jak to się mówi: “coś za coś”. Znalazłam w końcu maleńką uliczkę w centrum miasta, gdzie uliczne lampiony nadają tajemniczy klimat. Deszcz spowodował, że bruk ulicy nabrał dziwnej świecącej poświaty. No po prostu idealne miejsce. W takich okolicznościach trzeba robić dużo fotek a potem wybrać te, które wydają się najciekawsze. Mimo wszystko, nigdy nie są one najlepszej jakości, są jakby trochę reportażowe. Może jednak nie ich jakość jest tu najważniejsza. “Tak wygląda moje miasto nocą” mały cytat z klasyki muzyki rozrywkowej. Jeśli chodzi o stylizację, to jestem tu ubrana w biały top z długim rękawem “Vero Moda”, szeroką bluzkę “Atmosphere” z świetnym czarno-srebrnym nadrukiem dwóch łabędzi na przodzie. Mam na sobie również wąskie rurkowe jeansy i buty typu botki marki “Acord”. Z dodatków warte uwagi są czarne koronkowe kolczyki majego własnego wyrobu “tete a tete”. W takiej stylizacji możecie mnie spotkać w ciemnościach wrocławskich uliczek. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Bo jak nie, to wymarzłam się na marne.

 

środa, 21 października 2015

Maseczka mleczno-aloesowa


 
 
Ekspresowa maseczka mleczno-aloesowa to coś dla amatorów domowych mikstur upiększających.  Dwa podstawowe składniki niby mało, a jednak to prawdziwa bomba energetyczna. No może trochę przesadziłam ale jest to maseczka którą warto zrobić i polecić koleżance. Ponieważ lubię moje wierne czytelniczki  chcę się z Wami podzielić moim autorskim przepisem. Przybliżę również pokrótce działanie i właściwości mleka i aloesu.
Mleko zawiera składniki mineralne jest doskonałym źródłem wapnia, potasu, fosforu również witamin z grupy B oraz witaminę A i E. Najbardziej cenionym składnikiem mleka są proteiny. Są odpowiedzialne za stymulacę produkcji kolagenu w skórze oraz elastyny. Mleko jest spotykane w wielu kremach gdyż pomaga wzmocnić naskórek i wygładza zmarszczki. Kwas mlekowy zwęża pory , lekko rozjaśnia cerę, złuszcza naskórek. Dlatego stosuje się go do cery tracącej swoją elastyczność, wiotkiej, podrażnionej i pozbawionej blasku. Zawartość lipidów powoduje odbudowę płaszcza hydrolipidowego naskórka. Mleko wykazuje właściwości łagodzące i normalizujące można więc je stosować do cery z problemami typu trądzik młodzieńczy.
Kleopatra używała mleka oślego do kąpieli, co pomagało jej w utrzymaniu niezwykle jedwabistej skóry. Można stosować mleko jako doskonały naturalny tonik do twarzy. Jednak należy pamietać o zmyciu go przegotowaną wodą, samo mleko może za bardzo ściągać suchą skórę.
Aloes ma wyjątkowo bogaty skład: witaminy rozpuszczalne w wodzie, minerały, enzymy, kwasy organiczne, aminokwasy które są pomocne w proukcji białka, olejki lotne. Zawiera również związki biostumulujące odbudowę i regenerację naskórka. Aloes znany jest także jako środek bakteriobójczy i grzybobójczy.  Posiada niezwykle duże właściwości nawilżające, oczyszczające, ujędrniające cerę, powodując pobudzenie mikrokrążenia. Pomaga zwalczać wolne rodniki dzięki zawartości antyoksydantów, co z kolei działa na powstrzymanie procesów starzenia się skóry. Sok z aloesu goi, nawilża, łagodzi stany zapalne, trądzikowe a także alergiczne. Krótko mówiąc samo dobro dla naszej cery.
Jak przygotować maseczkę?
Do sporządzenia maseczki potrzebne jest mleko w proszku.  Czy kogoś to dziwi? Nie bez przyczyny używam mleka w proszku. Zachowuje ono wszystkie składniki odżywcze a mogę rozrobić świeżą porcję maseczki w każdej chwili, wiec jest to dość wygodne.  Drugi składnik to napój na bazie soku i cząstek aloesu (pamiętaj należy kupić tylko taki bez soli w składzie).  Zawiera ok. 20 % aloesu reszta to woda mineralna i inne dodatki. Dlaczego taki wybór bo jest on dość tani 500 ml butelka kosztuje 4.99 zł. Czysty sok z aloesu to koszt o wiele większy, a i tak nie zużyje się całości na jedną dwie maseczki. Ręsztę napoju alesowego można poprostu wypić.
 
 
Maseczkę przygotowuję mieszając na jednolitą masę: jedną łyżkę stołową mleka w proszku, jedną łyżkę stołową aloesowego napoju i jedną łyżkę stołową mąki ziemniaczanej, która zagęszcza naszą maseczkę. Przygotowana mieszanina przypomina konsystecją gęsty miód.  Pędzelkiem należy nałożyć ją na twarz omijając okolice oczu.  Po upływie 8-10 minut maseczkę zmywa się wodą.
Nie należy przetrzymywać jej dłużej, gdyż bardzo szybko wysycha i ściąga skórę twarzy. Po zastosowaniu skóra staję się gładka, pory ściągnięte. Ja dopełniając ten zabieg przecieram twarz jakimś lekkim olejkiem.

piątek, 16 października 2015

Ochronny Avene

 
 
Cera naczynkowa wymaga specjalnego podejścia. Czynniki zewnętrzne mogą bowiem powodować  zaczerwieniena i większą widoczność naczynek. Dlatego powinno się na co dzień stosować wypróbowane kremy ochronne które zapobiegają niechcianym reakcjom skóry. Ważne jest aby krem posiadał filtr UV conajmniej SPF 20.  Jednym z takich kremów jest sprawdzony przeze mnie ostatnio ANTIROUGERUS  JOUR nawilżająco-ochronny  krem do skóry naczynkowej SPF 20. Do tej pory nie miałam do czynienia z marką “Eau Thermale Avene” jednak może trochę z ciekawości postanowiłam po niego sięgnąć.  Krem ma właściwości nawilżające wierzchnie warstwy naskórka. Konsystencją przypomina kremy półtłuste i jest w kolorze jasno zielonym co spotykane jest w tego typu kremach. Jednak ten na pewno spowodował moje zaskoczenie gdyż idealnie się wchłania i nie pozostawia skóry natłuszczonej. Mogę powiedzić, że powoduje on efekt delikatnego matowienia. Jeśli chodzi o skład to krem jest na bazie wody termalnej Avene która łagodzi i koi wszelkie podrażnienia.  Wymienić również można wyciąg z ruszczyka wzbogacony saponinami dzięki czemu pobudza mikrokrążenie w obrębie skóry. Do jakiej cery jest on polecany? Otóż do wrażliwej, normalnej, mieszanej a może przede wszystkim skłonnej do zaczerwienień. Cena kosmetyku za opakowanie o pojemności 40 ml to ok. 57 złotych, w zależności od apteki. Jest to dermokosmetyk z tego powodu w zwykłej drogerii raczej nie można go kupić. Zastanwiałam się czy podać czytelnikom cały skład kremu?  Wiem jednak, że są tacy co lubią obejrzeć krem trochę analitycznie. Wiec podaje go poniżej, choć opis na opakowaniu jest takim małym drukiem,  że trzeba go było czytać lupą. Dlatego nie wiem czy nie popełniłam jakiegoś błędu. Jeśli będziecie szukać kremu ochronnego warto wypróbować markę “Eau Thermale Avene”.
 
Skład: AVENE THERMAL SPRING WATER, ETHYLHEXYL METHOXYCINNNAMATE, C12-15 ALKYL BENZOATE  CARTHAMUS TINCTORIUS (SAFFLOVER) SEED OIL (CARTHAMUS TINCTORIUS SEED OIL), CYCLOMETHICONE, GLICERYN, CAPRYLIC/CAPRYLIC TRIGLICERYDE OCTOCRYLENE, BISETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL  TRIANZINE ARACHIDYL ALCOCHOL  GLICERYL STEARATE PEG-100 STEARATE, ARACHIDTL GLUCOSIDE, BEHENYL ALCOCHOL BHT. BLUE 1 (CI 42090), CAPRYLYL  GLICOL, DEXTRAN SULFATE, DISCODIUM EDTA, FRAGRANCE (PARFUM) ,HESPERIDIN MATHYL CHALCONE  HYDROXYETHYLACRYLATE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COLPYMER, ISOHEXADECANE MAGNESIUM SIUCATE, MICA, POLISORBATE 60, RUSCUS ACULEATUS ROOT EXTRACT, SORBIC ACID, SORBITAN ISOSTEARATE, TITANIUM DIOXIDE (CI 7789), WATER (AQUA), XANTHAN GUM.

sobota, 10 października 2015

Chłodne sombre

 


Czym jest sombre? To delikatniejsza wersja ombre w koloryzacji. Więcej kolorów, więcej przejść tonalnych a wszystko razem zdaje się bardziej rzeczywiste.  Dobrze tyle teorii.  Moje nowe dzieło a raczej rękodzieło to koronowa próba uchwycenia chłodnych kolorów.  Komu pasują chłodne kolory aby wyglądać naturalnie i oczywiście korzystnie.  Istnieją dwa typy urody: zimny i ciepły.  Zastanawiasz się pewnie teraz do którego typu należysz? Jeżeli w swojej szkatułce masz wiecej biżuterii w kolorze srebrnym, to jesteś typem zimnym i zimne kolory będą bardziej korespondowały z twoją cerą. Jeżeli masz większość biżuteryjnych nabytków w kolorze złota, to jesteś typem ciepłym. Wbrew pozorom kupując ubrania i biżuterię dobieramy kolory instynktownie. Są takie kolory które pasują obu typom urody do nich na pewno należy fiolet, burgund i wiśniowy. Może dlatego użyłam fioletu do mojej wariacji sombre kolczyków.  Postaram się zrobić w przyszłości jakieś sombre dla ciepłych typów urody. To one także najlepiej czują się w biżuterii tzw. etnicznej gdzie podstawą może być drewno, rzemyki i kamienie. Jednak na szczęście nie da się wszystkiego tak zwyczajnie zaszuflatkować. Uroda bywa wielowymiarowa dlatego nie ma jak chłodne oko koleżanki/przyjaciółki/siostry która na wspólnych zakupach powie: “W tym Ci stanowczo do twarzy”.  Sama często łamię tą zasadę kolorystyczną… być może jestem letnia J

wtorek, 6 października 2015

Wyrazisty manicure na jesień


Minęło lato idzie jesień . Trendy w manicure na jesień/zimę to powrót do kolorów wyrazistych. Można na chwilę zapomnieć o żywych i pastelowych kolorach lakierów które dominowały w okresie wiosenno-letnim.  Najmodniejsze kolory teraz to: czerń,  granat,  głęboka czerwień i marsala.  Myślę, że choć jeden lakier w modnym kolorze znajduje się w kosmetyczce każdej kobiety. Jeśli chodzi o wykończenia warto przyozdobić paznokcie jakimś wzorem metalicznym lub wybrać lakier matowy. Wykonany przeze mnie manicure jest bardzo prosty ale efektowny. Warstwa spodnia to czarny lakier (Lemax colour), smuga z drobinkami złota (lakier MV) i oczywiście cyrkonia na palcu serdecznym. Nie zapomniałam o utwardzaczu (Carla).
 
Gdyby ktoś się dziwił skąd teraz wzięłam stokrotki. Na pomysł takich paznokci wpadłam latem ale jednak bardziej pasują do jesiennych stonowanych stylizacji.

sobota, 3 października 2015

New York, New York

 
 
Jak śpiewała Liza Minnelii chcę się obudzić w mieście które nie śpi.  Takie atrakcje świata mody tylko tam.  A świat mody zmienia się tylko, czy my za tym nadążamy?  Myślę, że wielkie marki wreszcie zaczeły myśleć konstruktywnie i dostosowują swoje projekty do potrzeb kobiet  z tak zwanej ulicy choć nie wszystkie.   Na tegorocznym Nowojorskim Tygodniu Mody zapachniało wiatrem zmian.  Marka bieliźniarska “Lane Bryant” postawiła na promocję modelingu w rozmiarze plus size. Takie działania pomagają w samoakceptacji kobiet i budowniu pozytwnego wizerunku kobiet z tzw. kragłościami w przemyśle modowym. 
 
 
Twarzami marki były: Ashley Graham, Precious Victoria Lee , Georgia Pratt, Candice Huffine , Sabina Karlsson , Justine Legault. Modelki spisały się świetnie pokazując, że w różniorodności może być siła. Emanowały sexapilem i elegancją.  Zupełnie odwrotną postawą zwróciła na siebie uwagę Victoria Beckham, która do prezentacji swoich projektów zaprosiła modelki niezwykle szczupłe.  Może nawet zbyt szczupłe. Jednak ciągle to projektant wybiera jak będzie promował swoją markę.  Często wyśrubowane wymogi stawiane modelkom stają się wręcz absurdalne. Przekreślając karierę wielu pięknych i utalentowanych dziewczyn. Wracając do mojego cytatu z piosenki chciałabym się kiedyś obudzić w świecie w którym ubiór zdobi człowieka a nie w którym ciało jest jedynie wieszakiem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...